Taniec towarzyski. Zdecydowanie niedoceniana dyscyplina sportowa W Polsce oficjalnie, dopiero od września 2011 roku, jest traktowany jako sport. Niestety ludzie widzą tylko efekt końcowy. A mianowicie piękne tancerki, które wraz ze swoimi partnerami czarują na parkiecie. Z gracją i lekkością, poruszają się, kokietują, wyginają, jak tylko mogą by oczarować publiczność. Tak, tak wiem, że miło jest na to popatrzeć. Jednak stoi za tym wielka harówa. Przykro mi, że nie możecie obserwować krętej drogi tancerzy, by Ci mogli chociaż zaprezentować się na turnieju. Ludzie nie zdają sobie sprawy ile trzeba poświęcić. Taniec wymaga wielu wyrzeczeń, czasu, zdeterminowania, a przede wszystkim pasji i talentu. Taniec towarzyski to 50% techniki i 50% swojej aparycji, ognia w ciele. Najważniejsze jest żeby wydobywać z siebie na parkiecie, nie wstydzić się. Wiele rzeczy można wypracować. Jednak moim zdaniem taniec trzeba czuć ! Potrzeba także silnej psychiki. Moi drodzy ten świat ma dwie strony. Zapomnijmy na chwile o tym co widzimy. Zerknijmy od kulis. Tancerze tak na prawdę nie mają życia prywatnego. Często idzie to w parze z samotnością. Jeżeli chcą tańczyć zawodowo, to w ich życiu nie ma miejsca na imprezy, spotkania ze znajomymi czy też czasem zwykłe wyjście do kina. Ich życie jest na sali treningowej, wraz z partnerem. Wakacje, ferie, święta czy wszelkie wolne dni, umożliwiają tylko jeszcze większą ilość treningów. Ciąży na nich wielka presja. Konkurencja nigdy nie śpi, ciągle idzie do przodu, nie mogę być gorsi. Atrakcyjne tancerki często wpędzają w kompleksy. Nie każda z nas ma piękne długie nogi, wcięcie w tali i figurę syrenki. Za wszelką cenę nie można stracić pewności siebie.Trzeba ciągle nad sobą pracować. Kondycja przede wszystkim, by móc potem dać jak najlepszy występ. Niektorzy oglądając występy tanczene myślą, że to takie łatwe. Tak ma właśnie wyglądać. W rzeczywistości to ogromnie ciężka praca. Do tego dochodzą zajęcia z baletu i tańca współczesnego, by mieć jak najlepiej przygotowane ciało. To wszystko kosztuje. Mało z Was wie, że to na prawdę duże pieniądze. Stroje, szkolenia, obozy, wyjazdy na turnieje, to niemały koszt własny. Kolejna rzecz, która mnie boli to fakt, że tancerki są uważane za po prostu głupie ! Czasem nawet obiło mi się o uszy, że są, i tu użyję brzydkiego słowa dziwkami. Moi drodzy nigdy w życiu głupia tancerka nie osiągnie sukcesu. Nie zapominajcie, że to jest scena i tam się gra. A co do partnerów. Zazwyczaj nazywani gejami, pedałami lub lalusiami. Fałsz. To prawda, że może różnią się od przeciętnego mężczyzny ale na pewno nie są gorsi. Ba, można powiedzieć że są pod wieloma względami lepsi. Potrafią przede wszystkim zadbać o kobietę wyeksponować ją, sprawić, że poczuje się wyjątkowa. I to jest właśnie prawdziwy facet, wie jak traktować kobietę. Nie można potrzeć stereotypowo.Szanuję wszystkich, którzy mają jakąkolwiek pasję, zamiast stać pod klatką z piwem. Niezależnie czy to śpiew, taniec, rysowanie czy lepienie babek z piasku. Jeżli to daje komuś radość i nie robimy przy tym nikomu krzywdy, to nie mamy prawa się z kogoś śmiać i go osądzać. Pasja czyni Nas wyjątkowymi.
Dla mnie taniec to piękno poruszania się kobiety i mężczyzny. Porozumiewanie się bez słów. Wchodząc na parkiet czuję, że to moje miejsce. Czuję się bezpiecznie. Zapominam o całym świecie. Jestem tylko ja, partner i parkiet. Nic się nie liczy. Gdy zaczynam tańczyć moje ciało napełnia się ciepłem i zaczyna wrzeć. Taniec odwrócił moje życie do góry nogami. Dzięki niemu jestem zupełnie inną osobą. Z małej nieśmiałej dziewczynki, która wchodząc gdzieś z rodzicami nie potrafiła nawet wydukać zwykłego 'Dzień dobry', przeistoczyłam się w pewną siebie, znającą swoją wartość, młodą kobietę. Być może nie czytalibyście teraz moich notek bo nie miałabym tyle odwagi by wyrazić swoje myśli i poglądy. Gdyby nie taniec, nie poznałabym tylu wspaniałych ludzi. Wiem to pewnie brzmi banalnie, gadka o tym jak to taniec zmienia życie. Jednak to prawda. Jestem wdzięczna swoim rodzicom, że gdy byłam małą dziewczynką dali mi możliwość rozwijania zainteresowań i zapisywali mnie na wiele przeróżnych zajęć dodatkowych. Dzięki nim znalazłam swoje miejsce w tym szalonym świecie. I nikt mi nie może tego odebrać. Taniec to moja pierwsza i zapewne ostatnia miłość. Nigdy mnie nie skrzywdzi i zawsze mogę na nim polegać. Kiedy coś jest źle po prostu puszczam muzykę i tańczę. Czyż to nie wspaniałe ? To może już skończę, ponieważ o tańcu mogę mówić godzinami a i tak będzie mi mało. Wiem, że być może zdanie niektórych na temat tańca towarzyskiego się nie zmieni. Jednak proszę o wczytanie się dokładnie i jakikolwiek szacunek. Bo ja nie wymagam od Was tego, byście polubili taniec i nagle dzięki mojej notce byli wielkimi fanami tańca. Nie, nie, nie musicie go lubić. Nie krytykujcie i uszanujcie czyjąś pracę i serce do tego co robi. Nie jestem także mistrzynią tańca, dlatego nie odbierzcie mnie źle, że się wymądrzam czy coś w tym rodzaju. Nie, ja po prostu chciałam Wam pokazać kawałeczek innego świata.
Jeżeli ktoś ma ochotę to gorąco polecam obejrzenie choć jednego z filmików. Przedstawiają moją inspiracje, moją boginię, ucieleśnienie kobiecości. Najlepsza, z najlepszych Yulia Zagoruychenko. Wielokrotna mistrzyni świata w tańcach latynoamerykańskich, oczywiście wraz ze swoim bezbłednym partnerem Riccardo Cocchi. Można podziwiać jak jej uroda to tylko dodatek do talentu i pracowitości . Taka to ma szczęście !
Po co pisać lepiej patrzeć i podziwiać :
Mam nadzieje, że nie żałujecie przeczytania powyższego tekstu ? Niezależnie od odpowiedzi, dziękuję bardzo za poświęcenie mi swojego czasu. Nie mam pojęcia co będzie w kolejnej notce. Zobaczymy co mi ślina na język przyniesie. Także będzie to niespodzianka zarówno dla Was, jak i dla mnie. Ściskam gorąco i do zobaczenia !